Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





II.
Ostatnie drgania lampy bez oleju.

Jednego dnia Jan Valjean zeszedł ze schodów, postąpił kilka kroków na ulicy, usiadł na słupku przed bramą tym samym, na którym w nocy 5 czerwca Gavroche zastał go zamyślonego, i posiedziawszy chwil kilka, znowu poszedł na górę. Było to ostatnie poruszenie wahadła zegaru. Nazajutrz nie wyszedł z domu. Następnego dnia nie ruszył się z łóżka.
Odźwierna, która gotowała mu lichy obiad, trochę kapusty lub kilka kartofli z kawałkiem słoniny, spojrzała na miskę glinianą i zawołała:
— Ale nic wczoraj nie jadłeś, biedny kochany panie!
— Owszem — odpowiedział Jan Valjean.
— Talerz jest pełny.
— Zajrzyjcie do dzbanka z wodą. Jest próżny.
— To dowodzi, żeś pan pił, ale nie dowodzi żeś jadł.
— Ba — rzekł Jan Valjean — a jeżeli mam apetyt tylko na wodę?
— To się nazywa pragnienie, a jeśli się nie je współcześnie, to się nazywa gorączka.
— Zjem jutro.
— Lub na święty Nigdy. Czemu nie dzisiaj. Al-