Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie spuszczali się z oczu, zważywszy, że gdy z jakiejbądź przyczyny jeden ajent zachwieje się w służbie, drugi winien nad nim czuwać i w potrzebie zastąpić.
Po czwarte: nie można sobie wytłómaczyć dlaczego szczególne przepisy więzienia Magdalenek zabraniają więźniowi mieć krzesło, nawet za opłatą.
Po piąte: u Magdalenek są tylko dwie kraty przy kramiku; co sprawia, że aresztanci mogą dotykać ręką kramarki.
Po szóste: aresztanci, zwani szczekaczami, dlatego, że przywołują innych więźniów do parlatorjum, każą więźniowi płacić po dwa soldy za to, że wyraźnie krzyczą jego nazwisko. Jest to kradzież.
Po siódme: za tkanie zatrzymują dziesięć soldów więźniowi w warsztacie tkackim; jest to nadużycie entreprenera, bo tkanina niemniej jest dobrą.
Po ósme: nie dobrze, że zwiedzający więzienie La Force muszą przechodzić podwórko dzieci, udając się do parlatorjum Świętej Marji Egipskiej.
Po dziewiąte: pewnem jest, że żandarmi opowiadają sobie na podwórku prefektury badania, ściągane z więźniów przez urzędników sądowych. Wielki nieporządek, gdy żandarm, który powinien dochowywać święcie tajemnicy, opowiada co słyszał w sali badań.
Po dziesiąte: Pani Henry jest uczciwa kobieta, jej kramik jest bardzo schludny; ale bardzo źle, że kobieta siedzi przy furcie od celek sekretnych. Nie jest to godne więzienia wielkiej cywilizacji.“
Javert napisał to charakterem równym, najstaranniejszym, nie opuściwszy przecinka, i ostro skrzypiąc piórem. Pod ostatnim wierszem podpisał:

„Javert
Inspektor 1-ej klasy.

Na odwachu więzienia Châtelet.
7-go czerwca 1832 r., około pierwszej z rana.“
Javert zasypał trocinami mokry atrament, złożył list, zapieczętował, napisał na wierzchu: Nota dla