Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ści zarazem wszędybytności, ma dziwny dar rozumowania prawie na zimno wśród najgwałtowniejszych ostateczności, i zdarza się często, że miłość bez nadziei i rozpacz głęboka, w najposępniejszych rozmowach z sobą ludzi bliskich skonania, zimno rozważają, przedmioty i roztrząsają zagadnienia. Loika miesza się z konwulsjami, a nić sylogizmu kołysze się nie zrywając w posępnej nawałnicy myśli. Taki był stan umysłu Marjusza.
Tak rozmyślając, znękany ale zdecydowany choć jeszcze niepewny, drżący na myśl tego co ma czynić, wodził błędne spojrzenie po wnętrzu barykady. Powstańcy rozmawiali półgłosem, nie poruszając się; czuć było owo milczenie, co oznacza ostatnią dobę oczekiwania.