Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

no się, że ci ludzie należeli do bandy Szarego-Matusa, z której schwytano dwóch hersztów: Babeta i Gueulemera. Domyślano się, że w posyłkach Brujona, oddawanych nie w domu według adresu, ale ludziom czekającym na ulicy, musiała być wskazówka jakiejś nowej ukrytej zbrodni. Miano jeszcze inne wskazówki; schwytano trzech włóczęgów, i jak się zdawało, trafiono na ślad knowań Brujona.
W tydzień po tem, jednej nocy, dozorca sądu, zwiedzając sypialnię na dole Budynku Nowego, w chwili gdy w rzucał swój kasztan do skrzynki — używano tego sposobu żeby się upewnić, że dozorcy ściśle wykonywają służbę, co godzina więc kasztan powinien był wpaść do skrzynki przybitej w sypialni — otóż dozorca zobaczył przez okienko sypialni, że Brujon siedząc pisał coś na łóżku przy świetle lampy. Dozorca wszedł, wsadzono Brujona na miesiąc do osobnego więzienia, ale nie znaleziono tego co napisał. Policja nic się nie dowiedziała.
To pewna, że nazajutrz wysłano pocztyljona z podwórka Karlomana do Lwiej Jaskini, przez gmach pięciopiętrowy, rozdzielający dwa podwórka.
Więźnie nazywają pocztyljonem gałkę chleba sztucznie zgniecioną, którą wysyłają do Irlandji, to jest przez dachy więzienne z jednego podwórka na drugie. Źródłosłów: przez Anglję; z jednej ziemi na drugą, do Irlandji. Gałka pada na podwórze; kto ją podejmie otwiera i znajduje bilecik adresowany do jednego z więźniów podwórka. Jeśli znajduje ją więzień, oddaje według adresu, jeżeli stróż więzienia, lub jeden z więźniów tajemnie zaprzedanych, których nazywają baranami w więzieniach, a lisami na galerach, bilet zaniesiony zostaje do kancelarji i oddany policji.
Tym razem pocztyljon doszedł swego przeznaczenia, chociaż ten, do którego był adresowany, w tej chwili siedział zamknięty w osobnej celi. Adresatem