Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

znakomity dzień 14 lipca, który oswobadza kulę ziemską; zmusza wszystkie narody do złożenia przysięgi w sali gry w piłkę; jego noc 4 sierpnia obala w przeciągu trzech godzin tysiącletni feodalizm; logikę swoją czyni muszkułem jednozgodnej woli: mnoży się pod wszelkiemi formami wzniosłego; napełnia swojem światłem Waszyngtona, Kościuszkę, Boliwara, Botzarysa, Riego, Bema, Manina, Lopeza, Johna Brown, Garibaldiego; jest wszędzie, gdzie zapala się pochodnie przyszłości: w Bostonie w 1779 r., na wyspie Leon w 1820 r., w Peszcie w 1848 r., w Palermo w 1860 r., szepce potężne hasło: „Wolność“ na ucho abolicjonistom amerykańskim, zgromadzonym w zatoce Harpers Ferry i patrjotom ankońskim, którzy zebrali się w nocy w Archi, przed oberżą Gozzi, na brzegu morza; tworzy Kanarisa; tworzy Kwirogę; tworzy Pisacana; rzuca promienie wielkości na ziemię; idąc za jego tchnieniem, Barjon umiera w Missolongach, a Mazet w Barcelonie; jest trybuną pod nogami Mirabeau, a kraterem, pod stopami Robespierra; jego książki, teatr, sztuka, nauka, literatura, filozofja, są przewodnikami rodzaju, ludzkiego; ma Paskala, Regnióra, Korneilla, Kartezjusza, Jana Jakóba; Woltera na wszystkie chwile, Moljera na wszystkie stulecia; zniewala usta całego świata do mówienia jego językiem, i ten język staje się słowem; buduje we wszystkich umysłach pojęcie postępu, a układane przezeń dogmaty wyzwolenia się, są nieodstępnymi towarzyszami całych pokoleń, z ducha zaś jego myślicieli i poetów powstali od 1789 r. wszyscy bohaterowie wszystkich poetów; to nie przeszkadza mu ulicznikować; olbrzymi ten genjusz, który nazywa się Paryżem, chociaż przeobraża świat swojem światłem, rysuje jednak węglem nos Bouginiera na ścianach świątyni Tezeusza i pisze na piramidach: Crédeville voleur.
Paryż pokazuje zawsze zęby; jeżeli nie sroży się, to się śmieje.