Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





I.
Grupa, która o mało co nie stała się historyczną.

W tej epoce, indyferentnej pozornie, przebiegał niewyraźnie pewien dreszcz rewolucyjny. W powietrzu czuć było powiewy, które wracały z głębin 1789 i 1792 roku. Młodzież była w porze — że użyjemy wyrazu — lenienia się. Zachodziła zmiana, której prawie nie spostrzegano, w skutek samego biegu czasu. Wskazówka, co się posuwa na tarczy zegarowej, posuwa się także w duszach ludzkich. Każdy robił krok naprzód, jaki miał do zrobienia. Rojaliści stawali się liberałami, liberali stawali się demokratami.
Było to przybieranie morza, skomplikowane tysiącznemi odpływami; odpływy mają tę własność, że przyczyniają się do mieszania, ztąd połączenia najdziwniejszych rozmaitych przekonań: wielbiono równocześnie Napoleona i wolność. Piszemy tu historję. Były to ówczesne miraże. Opinje przechodzą fazy. Rojalizm wolterjański, dziwaczna odmiana, odpowiada również dziwnej odmianie, liberalizmowi bonapartystowskiemu.
Inne grupy umysłów poważniej myślały. Tam gruntowano zasadę, tam przywiązywano się do prawa. Roznamiętniano się do absolutu, przewidywano nieskończony szereg urzeczywistnień; absolut, z powodu samej swej surowości, pcha umysły ku błękitom i daje