Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak rozwiązano podwójne i straszne zagadnienie: Jak wyjść i wejść napowrót.
Odźwierny, który otrzymał już instrukcje, otworzył furtkę dla służby, dotykającą podwórka od ogrodu, którą przed dwudziestu laty widziano od ulicy w głębi muru naprzeciw głównej bramy. Wprowadził ich troje przez tę furtkę na podwórko, a ztamtąd weszli do parlatorjum, w którem wczoraj Fauchelevent otrzymywał rozkazy od przełożonej.
Przełożona czekała z różańcem w ręku.
Przy niej stała matka głosująca z zapuszczoną zasłoną. Cienka świeczka oświecała, rzekłbym prawie, zdawała się tylko oświecać parlatorjum.
Przełożona obejrzała Jana Valjean. Nic tak ściśle nie bada jak oko spuszczone.
Potem zapytała:
— To wy jesteście bratem?
— Tak jest wielebna matko — odpowiedział Fauchelevent.
— Jak się nazywacie?
Fauchelevent odpowiedział:
— Ultim Fauchelevent.
W istocie miał brata imieniem Ultim, który umarł.
— Z jakiej jesteście okolicy?
Fauchelevent odpowiedział:
— Z Picquigny, pod Amiens.
— Ile macie lat?
— Pięćdziesiąt.
— Wasz stan?
Fauchelevent odpowiedział:
— Ogrodnik.
— Jesteście dobrym chrześcianiniem?
Fauchelevent odpowiedział:
— W naszej rodzinie wszyscyśmy dobrzy chrześcjanie.
— Ta mała jest wasza?
Fauchelevent odpowiedział:
— Tak, wielebna matko.