Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niezgorsze malowidła. Tu Telemaka pasuje na rycerza Minerwa, tam Telemak w ogrodach, których nazwiska zapomniałam, gdzie to damy rzymskie udawały się jednej nocy. Słowem mam Rzymian, Rzymianki (tu wyraz nieczytelny) z całym orszakiem. Pani Maglora oczyściła wszystko, tego lata naprawi małe uszkodzenia, obciągnie lakierem, i mój pokój będzie prawdziwem muzeum. Znalazła także na strychu dwa stoliki staroświeckiej roboty. Żądano dwa talary za odzłocenie. lepiej jednak dać je ubogim; zresztą stoliki są brzydkie i wolałabym stół okrągły mahoniowy.
„Zawsze jestem bardzo szczęśliwa. Brat mój taki dobry. Oddaje wszystko ubogim i chorym. Okolica tutejsza jest bardzo biedną. Zima bywa ostra, i trzeba coś czynić dla cierpiących niedostatek. My przynajmniej mamy światło i opał. Jak widzisz, są to wielkie wygody.
„Mój brat ma swój właściwy sposób życia. Powiada, że biskup takim, być powinien. Wystaw sobie, że drzwi domu nigdy nie są zamknięte. Kto chce, wchodzi i zaraz jest u brata. Nie boi się niczego, nawet w nocy. Rodzaj to odwagi jemu właściwej, jak mówi.
„Nie życzy sobie, abyśmy z panią Maglora lękały się o niego. Naraża się na wszelkie niebezpieczeństwa, i nie chce nawet, żebyśmy pokazywały po sobie, że to widzimy. Trzeba umieć go zrozumieć.
„Wychodzi podczas deszczu, broczy w wodzie, podróżuje w zimie. Nie lęka się nocy, dróg niebezpiecznych, ani napaści. Przeszłego roku sam jeden poszedł do kraju rozbójników. Nie chciał nawet nas z sobą zabrać. Dwa tygodnie go nie było. Myślano, że zginął, a on wrócił najzdrowszy i rzekł: Patrzcie, jak mię okradziono! I otworzył kufer pełen skarbów kościoła katedralnego w Embrum, które mu rozbójnicy ofiarowali.
„Tym razem wracając do domu, nie mogłam wytrzymać, żeby go trochę nie złajać, ale by nikt nie