Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





XIII.
Rozwiązanie niektórych kwestji policji
municypalnej.

Javert usunął ciekawych, zerwał koło, otaczające tę scenę, i ciągnąc za sobą nędznicę, wielkim krokiem zdążał do biura policji, będącego na końcu rynku. Fantina dała się prowadzić bez oporu. Ani on, ani ona słowa nie rzekli. Postępował za nimi tłum ciekawców, szafujących konceptami. Najwyższa nędza nastręcza sposobność do wszetecznych dowcipów.
Przybywszy do biura policji, nizkiej sali ogrzanej piecem, z drzwiami od ulicy szklannemi i okratowanemi, Javert wszedł z Fantiną i zamknął drzwi za sobą, ku wielkiemu niezadowoleniu ciekawych, którzy wspięci na palcach, wyciągnąwszy szyję, usiłowali coś dojrzeć przez zabrudzone szyby kordegardy. Ciekawość jest nienasycenie łakomą. Patrzeć, to pożerać.
Wszedłszy, Fantina padła w kącie, nieruchoma, milcząca i skurczona, jak suka, która się boi.
Podoficer warty postawił na stole zapaloną świecę. Javert usiadł, wyjął z kieszeni papier stemplowy i zaczął pisać.
Prawa francuzkie oddają kobiety tej klasy zupełnie na łaskę i niełaskę policji. Czyni ona z niemi co zechce, karze jak się jej spodoba, zabierając im do-