Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
73
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

placu, zgromadzili wokoło siebie, zapewne w nadziei małej egzekucyi.
Jeżeli teraz czytelnik, popatrzywszy na tę żywą i krzykliwą scenę, zechce skierować swoje spojrzenie ku dawnemu, pół-gotyckiemu domowi Tour-Roland, który stanowi narożnik połaci zachodniej i który można poznać po ogromnym brewiarzu na fasadzie, po wystawie na przodzie i kratach w oknach, zobaczy obok tego brewiarza wąskie, małe, gotyckie okienko, zamknięte dwiema żelaznemi sztabami nakrzyż, przez które wchodzi nieco powietrza i światła do małej celki, nie mającej wcale drzwi i pełnej ciszy, tem osobliwszej, że plac zawsze wre i huczy.
Cela ta była sławną w Paryżu od trzech wieków, t. j. odkąd pani Rolande, z Tour-Roland, w żałobie po ojcu, który zginął na krucyatach, kazała w murze ją wykuć, aby się zamknąć nazawsze, zachowując ze swego pałacu tylko to mieszkanie, którego drzwi były zamurowane, a okno zimą i latem otwarte; zresztą cały swój majątek rozdała ubogim. Nieszczęsna dziewica dwadzieścia lat oczekiwała śmierci w tym przedwczesnym grobie, modląc się dzień i noc za duszę swego ojca, sypiając w popiele, odziana w worek czarny i żyjąc z tego, co lud pobożny złożył w otworze okienka. Przy śmierci, kiedy miano ją przenieść do innego grobowca, zapisała swoją celę na wieczne czasy nieszczęśliwym matkom, wdowom i sierotom, które wiele mają do uproszenia u Pana Boga i które chcą się za życia zamknąć w grobie. Biedni, żyjący za jej czasów, piękny sprawili jej pogrzeb z łez i błogosławieństwa, lecz, pomimo ich