Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
42
WIKTOR HUGO.

Klaudyusz przybrał poważną minę Samuela.
— Starcze, długa to droga po tajemniczych ścieżkach. Twoja głowa osiwiała, a z jaskini wychodzi się z włosami białemi, choć się z czarnemi weszło. Nauka umie przywołać bladość, zmarszczki i starość na twarz człowieka, a nie chce, aby jej poświęcano pomarszczone lica. Jeżeli jednak masz chęć w twoim wieku poddać się karności nauki, przyjdź do mnie, a sprobuję. Nie powiem ci, jako staremu, ażebyś zwiedził grobowce, o których mówi Herodotus, ani ceglaną babilońską wieżę, ani świątynię z białego marmuru Eklinga. Nie widziałem, równie jak ty, budowli chaldejskich, wystawionych według świętych form Sikra, ani kościoła Salomona, który jest zniszczony, ani bram kamiennych, ani grobowców królów izraelskich, które zburzono! — poprzestajemy na fragmentach Hermesa, które posiadamy. Wytłómaczę panu znaczenie posągu św. Krzysztofa, symbolu zasiania i dwóch aniołów, będących na drzwiach świętej kaplicy.
Tutaj Jakób Coictier tonem obrażonego mędrca zawołał:
Erras amice Claudi — Symbol nie jest liczbą Bierzesz Orfeusza za Hermesa.
— Otóż pan jesteś w błędzie — odpowiedział z powagą alchemik. — Dedalus to jest grunt, Orfeusz mur, Hermes budynek — otóż wszystko.
— Przyjdź pan, kiedy mu się podoba, ojcze Tourangeau, pokażę ci kawałeczki złota pozostałe w piecach Mikołaja Flamel i porównasz je ze złotem Wilhelma z Paryża. Następnie nauczę cię znaczenia wyrazu greckiego peristera. Lecz przedewszystkiem na-