Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
75
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

I po chwili z następnej:

Alarabes de cavallo
Siu poderse menear,
Con espadas, y los cuellos,
Ballestas de buen echar.

Grintoire czuł, jak mu łzami zachodzą powieki. Jednak śpiew dziewicy tchnął radością, bo ona nuciła jak ptaszek ze swobody i z natury.
Śpiew cyganki zmieszał dumanie Piotra Grintoire, jak łabędź zakłóca wodę. Słuchał go z zajęciem i z zapomnieniem o wszystkiem; od kilku chwil już nie cierpiał zupełnie.
Lecz krótko to trwało.
Głos kobiety, który przerwał taniec, pomieszał śpiew także.
— Będziesz ty cicho, dyablico? — zawołała donośnie ze swego ciemnego kąta.
Cyganka umilkła. Grintoire rzekł:
— Przeklęta piła szczerbata, która druzgocze lutnię.
I inni widzowie również szemrali: — Do dyabła pokutnico! — mówił jeden. Pustelnica mogła pożałować za swoje napaści na cygankę, gdyby w tej chwili nie nadeszła procesya głowy błaznów, która, przebywszy place i zaułki, wylała się na plac de Grève z krzykiem i pochodniami.
Procesya ta, którą widział czytelnik wychodzącą z pałacu, powiększyła się w drodze wszystkiemi włóczęgami i próżniakami; dlatego, przybywając na plac de Grève, poważną miała postać.