Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
144
WIKTOR HUGO.

ło miasta całego piękne wioseczki; na lewo: Jssy, Vanvres, Vaugirard, Gentilly i t. d. Na prawo dwadzieścia innych, począwszy od Conflans aż do Biskupiego miasta. Na wschód sznur pagórków, rozłożonych wokoło, jak brzeg miednicy. Nakoniec daleko na wschód — Vincennes i jego siedem wież kwadratowych; na południe Bicêtre ze swemi śpiczastemi wieżyczkami; na północ Saint-Denis ze swą dzwonicą; na zachód St. Cloud. Otóż Paryż, jakim go kruki z wysokości wież Najświętszej Panny podziwiać mogły w roku 1482.
Takiem było miasto, o którem Voltaire powiedział, że przed Ludwikiem XIV cztery tylko piękne posiadało pomniki: Kopułę Sorbony, Val de Grâce, Louwr nowy i czwarte nie pamiętam, ale może Luxemburg. Na szczęście, że Voltaire, chociaż geniusz pod innym względem, piękniej śmiał się śmiechem szatańskim, niż pojmował sztukę.
Powróćmy do Paryża w piętnastym wieku. Paryż w tym czasie nietylko był pięknem miastem, ale był zarazem płodem architektonicznym i historycznym średnich wieków, kroniką kamienną. Było to miasto, złożone z dwóch warstw: rzymskiej i gotyckiej. Rzymska znikła oddawna i ślad jej w łaźniach Juliana pozostał. Architektury celtyckiej nawet w kopanych studniach trudno śladu napotkać.
W pięćdziesiąt lat później, kiedy odrodzenie wmieszało się w tę jedność poważną, a przecież rozmaitą i przyniosło z sobą olśniewający zbytek swoich fantazyj i systematów, swoje kolumny greckie i niskie łuki gotyckie, swoje arabeski i poganizm architektoniczny Lutra — Paryż był może piękniejszym, chociaż mniej