Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
138
WIKTOR HUGO.

niec, pominąwszy klasztor Kartuzów i wielki budynek pałacu sprawiedliwości, oko padało na zachód na trzy rzymskie kopuły św. Hermana des Prés. Przedmieście św. Hermana już wtedy było wielkie, składało się bowiem z piętnastu albo dwudziestu ulic, a wieża św. Sulpicyusza zdaleka je odznaczała. Obok czworokątny rynek św. Hermana, następnie okrągła wieża opactwa, a dalej Fuillerie, ulica Four. Najbardziej wszakże ściągało uwagę samo opactwo. Była to poważna i wspaniała bardzo budowla — tak kościół, jak samo mieszkanie opatów; pałac opacki, w którym biskupi paryscy chętnie noc przepędzali, odpowiadał pięknością katedrze i miał wspaniałe ogrody, zwodzone mosty, liczne dziedzińce, na których często słychać było szczęk oręża i widzieć świecące od złota rycerstwo.
Gdy po długim rozglądzie w Uniwersytecie, spojrzysz na prawy brzeg ku Nowemu Miastu, widok nagle zmienia charakter. Miasto, daleko większe od Uniwersytetu, mniej było jednolite. Na pierwszy rzut oka zdawało się dzielić na wiele oddzielnych części. Od wschodu, w części, biorącej nazwisko od bagien, w które Camulogerus wpędził Cezara, był tłum pałaców. Cztery pałace, prawie przyległe sobie: Jouy, Sens, Barbeau, Zajazd Królowej, odbijały w Sekwanie swoje wysokie dachy i wieżyce. Cztery te budynki zapełniały przestrzeń od ulicy Nonaindieres do opactwa Celestynów, którego wieża tak wdzięcznie wybiegła ku niebiosom. Kilka nizkich, zielonym mchem porosłych chat, rozłożonych przed pałacami, nie zasłaniały wspaniałych fasad, pięknych okien i posągów. Za temi pałacami w rozmaitych kierunkach rozciągał się