Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
123
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

Nie jest to kościół rzymski, a tembardziej gotycki. Budowla ta nie ma jednostajnego typu. Kościół Najświętszej Panny nie ma, jak opactwo de Tournus, tej ciężkiej powierzchowności, tej okrągłości i szerokości łuków, tej zimnej nagości, tej prostoty budowli, jaką mają łuki wogólności. Nie ma on, jak katedra w Bourges, tej lekkości, tego skupienia, tej rozmaitości form. Nie można go pomieścić między owe kościoły ponure, tajemnicze, pełne hieroglifów, symboli, duchowości, więcej mających w ozdobach gzygzaków niż kwiatów, więcej kwiatów niż ludzi i więcej zwierząt niż obrazów człowieka. Niepodobna także policzyć naszą katedrę pomiędzy owe kościoły wysokie, powietrzne, bogate w szyby i rzeźby, smagłe formami, śmiałe postawą, zwyczajne i mieszczańskie — jak symbole polityczne, swobodne, kapryśne — jak sztuka, noszące na sobie piętna artystyczne, postępowe, ludowe, — będące dziełem architektury, zaczynającej się w czasie krucyat, a kończącej za Ludwika XI. Nasz kościół Najświętszej Panny nie jest ani czystego porządku rzymskiego, jak pierwsze, ani czystego porządku arabskiego, jak drugie.
Jestto budowla przejścia. Zaledwie architekt saksoński postawił pierwsze filary, kiedy łuki, przybyłe z krucyatami, rozłożyły się, jak zdobywca, na szerokich rzymskich kapitelach. Łuki, wówczas panujące, dokończyły reszty kościoła. Jednak bojaźliwe i nieśmiałe na pierwszym wstępie, potem są śmielsze, ale nie do tego stopnia, by wystrzelić w niebo, jak to w późnejszych uczyniły świątyniach. Rzekłbyś, że czują bliskie sąsiedztwo ciężkich rzymskich kolumn.
Mimo to, budowle przejścia z smaku rzymskiego