Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tutaj, przypatrywałem się dolnym odrzwiom kościoła; czy wielebność wasza jest pewną, że początek spraw fizycznych przedstawiony jest tu od strony Szpitala Głównego, i że z siedmiu figur nagich, znajdujących się na cokole Notre­‑Dame, ta co ma skrzydła u pięt, wyobraża Merkurego?
— Tak jest, — odpowiedział ksiądz, świadczy o tem wzmianka w dziele Augustyna Nyphosławnego zakonnika włoskiego co to miał brodatego djabełka, od którego wiedział wszystko, o czem tylko zamarzył. Zresztą zejdziemy wnet razem na dół i wytłómaczę wam to na rzeźbach,
— Dziękuje pokornie, mój mistrzu, — rzekł Charmolue, kłaniając się do samej ziemi... Ale ale, byłbym zapomniał. Kiedyż się spodoba Waszej Wielebności dać rozkaz przytrzymania czarodziejki?
— Jakiej czarodziejki?
— A tej cyganki, wiecie mistrzu dobrze, co to codziennie przychodzi tańczyć na plac przedkatedrałny, wbrew — zakazowi oficjała. Posiada ona kozę opętaną przez złego ducha, z czarciemi rogami, która czyta, pisze, i zna rachunek jak sam Picatrix. Cygaństwo cale możnaby za nią wywieszać. Do procesu wszystko już gotowe. Żywo się doń zabierzemy, o to można być spokojnym! Bo też na moją duszę, ładne stworze-