Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




V.
Matka.

Nie sądzę, aby na świecie było coś weselszego od tych myśli, jakie się w sercu matki budzą na widok małego trzewiczka jej dziecka; szczególnie, jeżeli to trzewiczek świąteczny, niedzielny lub chrzestny; trzewiczek wyhaftowany, aż do podeszewki; trzewiczek, w którym dziecko nie uczyniło jeszcze ani kroku. Trzewiczek ów ma tyle wdzięku, i tak jest mały, tak w nim zdaje się trudno chodzić, że matka czuje się szczęśliwą jakby patrzała na swe dziecię. Uśmiecha się doń, całuje, z nim rozmawia. Zapytuje sama siebie, czy być może, aby naprawdę istniała nóżka tak mała?... W nieobecności dziecięcia, dość trzewiczka, by oczy matki mogły oglądać aniołka swego. Jest pewną, że widzi swe dziecię, widzi je całe, żyjące, wesołe, z rączkami drobnemi, okrągłą główką, różowemi usteczkami, jasnem i oczętami, których białka są błękitem. Jeśli to zima, dziecię bawi się niezawodnie w pokoju, na kobiercu, z trudnością włazi na stołek,