Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
94

potrzeba tak dużemu miastu jak Paryż; kaplicę dla modlitwy; „salę sądową“ dla sądzenia spraw i odprawiania w razie potrzeby ludzi króla; na poddaszu zaś „arsenał“ pełen broni palnej. Albowiem mieszczanie paryscy wiedzą, że nie zawsze wystarcza modlić się i procesować o swobody miasta i że trzeba mieć w zapasie spiżarnię pełną samopałów i innej broni.
Plac Grève zawsze miał ten złowrogi i posępny wygląd, jaki i dziś jeszcze ma dzięki wspomnieniom, budzonym przez ratusz Dominika Bocador’a, zbudowany na miejscu domu pod filarami. Zepewne przyczyniły się do tego nie mało szubienica i pręgierz („sprawiedliwość“ i „drabina“, jak je wówczas nazywano), stojące na środku placu, na którym zginęło tyle istot, tryskających zdrowiem i życiem; tutaj w pięćdziesiąt lat później powstała „gorączka Saint­‑Vallier’a“ owa gorączka szubienicy, najstraszliwsza ze wszystkich chorób, bo pochodząca nie od Boga, lecz od ludzi.
Pocieszająca to zapewne myśl (dodajemy tu nawiasem), że kara śmierci, która przed trzystu laty swemi żelaznemi kołami, kamiennemi szubienicami, narzędziami tortur, zawalała plac Grève, hale, plac delfina, rozstaje Trehoir, targowicę świńską, straszliwy plac egzekucji Montfaucon, wartownię strażników więziennych, plac Koci,