Opowiadano, że po kolei skosztował wszystkich owoców z drzewa poznania i czy to z głodu, czy to z przesytu, ugryzł wreszcie i owoc zakazany. Kolejno, jak to widzieli nasi czytelnicy, brał on udział w rozprawach teologów w Sorbonie, w zebraniach mistrzów sztuk wyzwolonych pod posągiem świętego Hilarego, w dysputach dekretystów pod posągiem świętego Marcina, w zbiórkach medyków w chrzcielnicy w katedrze Notre‑Dame (ad cupam Nostrae Dominae), Połknął wszystkie potrawy, jakie te cztery kuchnie, zwane czterema fakultetami, mogły dostarczyć umysłowi i poczuł niesmak do nich, zanim jeszcze zdołał zaspokoić swój głód wiedzy. Potem zagłębiał się coraz dalej w podstawy tej wiedzy skończonej, materjalnej i ograniczonej; wystawił może na szwank zbawienie swej duszy, zasiadł jednak wkońcu u tajemniczego stołu alchemików, astrologów i uczniów Hermesa,[1] na którego końcu siedzą Averroes, Wilhelm z Paryża i Mikołaj Flamel w średniowieczu, a który początkami swemi sięga starożytnego wschodu do blasku siedmioramiennego świecznika, do Salomona, Pitagorasa i Zoroastra.
Tak przynajmniej przypuszczano, słusznie czy niesłusznie.
- ↑ Uczniowie i zwolennicy Hermesa Trismegistosa, ojca tajemnej wiedzy