Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
223

śladu, z wyjątkiem termów cesarza Julniana, które sterczały samotnie śród obcego średniowiecznego otoczenia. Co się zaś tyczy warstwy celtyckiej, to na ślady jej nie można było już natrafić nawet przy kopaniu studzien.
W pięćdziesiąt lat później, gdy przyszło odrodzenie, by tę surową co prawda jednolitość, a jednak urozmaiconą świetnem, fantastycznem bogactwem, — zakłócić rozrzutnością pełnych łuków rzymskich, kolumnami greckiemi i formami późnego gotyku, swą rzeźbą i dzielną i piękną, sobie właściwem umiłowaniem arabesków i akantów i zabłysnąć stylem pogańskim w wieku Lutra, — wtedy Paryż może piękniejszym był, chociaż nie tak harmonijnym dla oka i umysłu. Wspaniały ten jednak okres minął szybko; zwycięski renesans nie zadowolić się wznoszeniem nowych budowli zapragnął również niszczyć stare; co prawda potrzebował miejsca. Dlatego Paryż nie mógł zachować swego gotyckiego charakteru. Zaledwie ukończono kościół Saint­‑Jacques­‑de­‑la­‑Bouchorie, przystąpiono zaraz do demolowania starego Luwru.
Od tej chwili wielkie miasto zaczęło zmie- swój wygląd z dnia na dzień. Paryż gotycki, który wyparł Paryż romański, został ze swej strony zniszczony: któż jednak potrafi powiedzieć jaki Paryż zajął jego miejsce?