Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
210

Barbeau i dom królowej odbijały w Sekwanie swe dachy łupkowe, poprzerywane smukłemi wieżyczkami. Te cztery domy zajmowały przestrzeń między ulicami des­‑Nonaindiéres a opactwem Celestynów, którego wieża wznosiła się wdzięcznie ponad linią dachów i blanków klasztoru. Kilka starych chałup, stojących przed tymi gmachami, pochylało swe omszone dachy ku wodzie i niezastawiało przed okiem ozdobnych węgłów ich fasad, ich wysokich i szerokich otworów okiennych z kamiennymi krzyżami, ich ostrołukowych przedsionków, ozdobnych statuami, ich murów ostrokanciastym i pięknie wykończonych i wszystkich tych śmiałych drobiazgów architektonicznych, które sprawiają, że sztuka gotycka wydaje się w każdym pomniku dziwnie świeżą i młodzieńczą. Poza tymi pałacami ciągnął się w wszystkich kierunkach, częścią opatrzony otworami, palisadą i strzelnicami jak cytadela, to znowu ocieniony wysokiemi drzewami, jak zaciszna pustelnia, mur opasujący cudowny zamek Saint­‑Pol. W nim mógł król francuski swobodnie przyjmować i gościć dwudziestudwu książąt tej rangi, co delfin i książe burgundzki wraz ze służbą i świtą, nie licząc wielkich baronów, a także cesarza, kiedy odwiedził Paryż, i Lwów dla których istniało osobne pomieszczenie na zamku królewskim. Przy tej sposobności musimy