własne ręce, skutkiem czego mógł go zatrzymać w tajemnicy. Stawił się tedy niezwłocznie, drżąc już na samą myśl, że mógł być poszlakowany o dawanie pozoru do podejrzenia, jakoby zakrawał na to, że być może rzucił na siebie podejrzenie niejakiej śmiałości. On, który drugim tak usilnie zalecał milczenie, miał być przez kogoś w tym względzie uczony rozumu? Garrule, sana te ipsum.
Trzej doktorzy delegowani zebrani już byli w Bishopsgate, w głębi wielkiej komnaty na dole, siedząc każdy na osobnem krześle, wybitem czarną skórą, ponad głowami zaś mając trzy popiersia Minosa, Eaka i Radamanta, stół przed sobą, pod nogami zaś ławeczki.
Wszedł Ursus, wprowadzony przez pachołka służbowego spokojnej ale groźnej powierzchowności, i ujrzawszy sędziów, natychmiast dał każdemu z nich w myśli nazwę wiszącego mu ponad głową piekielnego sędziego.
Minos, widocznie z pomiędzy trzech najstarszy (był to zaś delegat od teologji), dał mu znak, żeby usiadł na ławeczce.
Ursus skłonił się, jak należało, to jest aż do ziemi, i wiedząc z doświadczenia, że niedźwiedzi na miód bierzesz, doktorów zaś na łacinę, rzekł z uszanowaniem, zanim się jeszcze wyprostował.
— Tres faciunt capitulum.
Poczem, ciągle jeszcze z głową spuszczoną, wiedząc, że pokora niebiosa przebija, poszedł skromnie zasiąść na wskazanej ławie.
Każdy z trzech doktorów miał przed sobą jakieś zapisane szpargały, które pilnie przewracał.
Minos rozpoczął następne mi słowy:
— Waćpan przemawiasz publicznie?
— Zdarza mi się to — odpowiedział Ursus.
— A jakiem prawem to czynisz?
— Jestem mędrcem.
— To jeszcze nie żadne prawo.
— Jestem także kuglarzem — dodał Ursus.
— A, to co innego.
Ursus odetchnął, ale zawsze bardzo pokornie. Minos ciągnął dalej:
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/39
Wygląd
Ta strona została przepisana.