dzieścia cztery dworskie karoce, z których połowa do srebrnej, a połowa do złotej uprzęży! Boże ukochany! Toż ja wiem doskonałe, że nie każdego stać na podobną pompę — ale czyż to zaraz o tem gadać dużo? Że ci było zimno którejś tam ciemnej nocy, będzieszże się z tem chwalił bez końca? No to cóż? Czy to ty jeden taki? Małoż to drugich, którym chłodno i głodno i do domu daleko? A wiesz ty, że gdyby nie ten mróz właśnie, to Dea nie byłaby ślepa, a gdyby nie była ślepa, toby cię nie pokochała? Rozumuj, kretynie! A zresztą, gdyby wszyscy ludzie się skarżyli, byłby to piekielny hałas. Milczenie, oto prawidło. Jestem przekonany, że Pan Bóg nakazuje potępieńcom milczeć, inaczej Bóg byłby potępiony, słysząc wieczny krzyk. Olimp, jest szczęśliwy za cenę milczenia Cocytu. A więc milcz, narodzie. Ja lepiej czynię, przytakuję i podziwiam. Za chwilę wyliczę lordów, ale trzeba do tego dodać dwóch arcybiskupów i dwudziestu czterech biskupów! Bogiem a prawdą, rozczulam się, gdy o tem myślę. Pamiętam, że widziałem u poborcy dziesięciny, czcigodnego dziekana z Raphoe, który to dziekan należy do izby lordów i do kościoła, wielką stertę najpiękniejszego zboża, odebranego okolicznym chłopom, do którego wyrośnięcia dziekan się nie przyczynił. Zostawiało mu to czas na modlenie się do Boga. Wiesz ty, że lord Marmaduke, mój pan dawny, był zarazem wielkim podskarbim Irlandji, oraz wielkorządcą udzielnej posiadłości Knaresburg w hrabstwie Yorku? Wiesz ty, że lord wielki szambelan, która to godność dziedziczna jest, jak wiadomo, w rodzinie książąt Ancaster, ma wyłącznie prawo ubierania króla do koronacji, za co dostaje w nagrodę czterdzieści łokci karmazynowego aksamitu, oraz łoże, na którem król noc przepędził, i że odźwierny z czarną laską podwoje przed nim otwiera? Chciałbym wiedzieć, co możesz mieć przeciw temu, że najdawniejszym wicehrabią Anglji jest sir Robert Brent, mianowany jeszcze przez Henryka V? Każdy tytuł lordowski wykazuje zaraz jakieś przywiązane do niego posiadłości, z wyjątkiem tylko hrabiego Rivers, któremu za tytuł wystarcza nazwisko rodowe. Jakież jest wspaniałe to prawo, które mają otaksowywania innych i pobierania naprzykład tak, jak to się teraz dzieje, czte-
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/354
Wygląd