Strona:Wiersze ulotne (Szembekowa).djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie wiem dlaczego, tlejące te szczątki,
Zdają się dla mnie być drogie pamiątki,
Niby odblaski wspomnienia lat dawnych,
Chwil często smutnych, czasami zabawnych...
A gdy tak siedzę, i tęsknię, i marzę,
Myślą wracając w rodzinne zacisze,
Widząc pomarłe oddawna już twarze,
Słuchając głosów, co już nie usłyszę,
Nieraz mi wolno po licu łza spłynie,
Ot, patrząc sobie na ogień w kominie...