Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

renta — choćby był pięknym, jak Apollo, albo jak elegant z żurnalu (Apollo w XIX. stuleciu, nie wszędzie może uchodzić za piękność, ze względu na zbyt rażące podobieństwo swoje do świętego tureckiego), choćby był mądrym i dobrze ułożonym, i dobrze widzianym w świecie. Pan Johann von Sarafanowycz nie uszedł temu wspólnemu losowi całej jednej wielkiej części rodzaju męzkiego — Milcia była dla niego okrutną, choć z grzeczności nie śmiała mu się w oczy.
Ale raz, trudno już było wytrzymać. Przy kawie — cały romans pana Sarafanowycza toczył się przy kawie — Milcia spostrzegła dwie muchy, które przechadzały się po obrusie, dzióbały okruszyny cukru i bułek, i nakoniec spotkawszy się, ocierały się pyszczkami jedna o drugą, jak para kochanków, albo starych przyjaciół po długiem niewidzeniu. Nie wiem, czy kto z czytelników uważał już, że muchy mają ten zwyczaj; nie wiem, czy i jak go tłumaczy historya naturalna, i nie wiem, czy Milcia widziała co szczególnego w tej serdeczności owych dwóch skrzydlatych istot, czy z braku innego zajęcia przypatrywała się im tak pilnie — dość, że pan Sarafanowycz, który już był spożył z wielkim smakiem swoją szklankę słodkiej kawy, i słodkim wzrokiem błagać się zdawał o drugą, uważał przez czas niejaki, że Milcia ma oczy zwrócone w jeden punkt, jak gdyby była zamyśloną. Wtem wypadła jej z ręki łyżeczka od kawy, którą nad szklanką trzymała, i brzęk ten przerwał jej myśli, czy bezmyślność.
— Aaaa, przecie! zawołał pan Sarafanowycz z wyrazem największego zadowolenia i tryumfu, z wyrazem, w którym malował się cały związek jego myśli i wniosków: Milcia upuściła łyżeczkę, więc musiała być zakochaną, a w kimżeby, jeżeli nie w takim fajns chlopcu, jak pan Sarafanowycz? Milcia i pani forszteherowa odgadły odrazu całe znaczenie tego wykrzyknika, spojrzały jedna na drugą i wybuchły konwulsyjnym śmiechem. Pan forszteher zdziwił się mocno i zapytał: Was habt's ihr wieder zu lachen? Pan Sarafanowycz wytrzeszczył oczy i otworzył usta na znak głębokiego zdziwienia, ale dotychczas jeszcze nie zrozumiał,