Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nom za pomocą matematyki Mocnika, przeznaczonej dla niższych klas gimnazyalnych i realnych, i za pomocą tej świętej prawdy, iż suma wszystkich kątów w trójkącie równa się dwom prostym kątom — zdołał chociażby w przybliżeniu obliczyć oddalenie ziemi od słońca. Pan Pigulski, aptekarz w Capowicach, zaręczał o sobie, iż jest bardzo biegłym matematykiem i opowiadał często panu pocztmistrzowi, jak to astronomowie, siedząc na bardzo wysokich górach, widzą zawsze naprzód zaćmienia słońca i księżyca i piszą to potem w kalendarzach; ale na rozwiązanie takich problematów, jak powyższy, nie porywał się nigdy — on, magister farmacyi, słynny z niezmiernie skutecznej maści na nagniotki, która była jego sekretem.
Uspokoiwszy się z tej strony — t. j. nie ze strony paralaksy słońca, jego zaćmień i maści na nagniotki, ale ze strony procentu rocznego od 8.000 złr., pan Sarafanowycz napisał list do swego wuja i wyłuszczył mu wszystko, cośmy już słyszeli na początku tego rozdziału. Za parę dni otrzymał list z adresem: An Seine des Herrn Herrn Johann von Sarafanowycz, k. k. Bezirksadjunkten, Wohlgeboren, in Capowyci, zu deutsch Zappowitz — poczynając od słów Liebster Neffe! w którym ksiądz Nabuchowycz pochwalał zamiary swego siostrzeńca, znajdował sumę 8.000 złr. nieco za szczupłą że względu na znany stan majątkowy pana forsztehera i obiecywał uczynić mein Möglichstes w sprawie suplik małostawickich, „nachdem ohnehin diese Vorgänge nichts Anderes sind, als der Aufschrei der seit Jahrhunderten geknechteten, von den Polen unterjochten, von der k. k. Regierung verlassenen, armen, unterdrückten ruthenischen Nationalität“. Pan adjunkt rozpłakał się nad temi słowami i wziął je za tekst do kazania, które miał do wójtów na najbliższym Amtstag'u. — Poczem w Małostawicach „die geknechtete Nationalität“, pojmując w swój sposób historyczny sens tej mowy, ubiła leśniczego i raniła śmiertelnie gajowego; w Głęboczyskach wpadła do karczmy, wybiła Motia, Motiowę i bachory i wypiła wielki zapas wódki nietylko bezpłatnie, ale unosząc jeszcze z sobą gotówkę Motia —