Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z przeciwników o pięćdziesiąt kroków od drugiego miał usiąść na beczułce, napełnionej prochem. W beczułce miał być wywiercony mały otwór, przez który przetkanoby lont, na jednym końcu zatlony. Oczywista rzecz, że kto pierwej wyleci w powietrze, ten przegrał sprawę i może zgłosić się z rekursem u św. Piotra. Ma się rozumieć, że p. Wincenty ani słyszeć nie chciał o podobnym eksperymencie pyrotechnicznym, i że nakoniec sam Wyksztkiłło przyznał, iż szkoda takiej ilości prochu dla tak „głupiej“ sprawy. P. Wincenty ze zręcznością prawdziwego dyplomaty podchwycił ten wyraz, i wojując nim ciągle, odparł wszystkie dalsze propozycye Wyksztkiłły co do różnych sposobów pojedynkowania się na pistolety. Ostatecznie tedy zgodzono się na pałasze, warując z góry, iż nie wolno używać tej broni do pchnięcia, i że walka ma ustać, skoro jeden z zapaśników ranionym będzie do krwi.
Zważywszy, że w całej okolicy, oprócz nożów kuchennych nie znajdowała się żadna broń sieczna, i że tylko jeden transport pałaszów, przeznaczony dla szachującej Moskwę kawaleryi narodowej, zakopany był u p. Dolskiego w Brodzisku, przeznaczono dom tego ostatniego na miejsce walki, i nazajutrz rano udał się tam p. Wincenty z panem Arturem, końmi p. Kacprowskiego, a p. Wyksztkiłło z panem Kwaskowskim, końmi wójta cewkowickiego, który na wezwanie księdza Ilczyszyna ofiarował z wszelką gotowością swój ekwipaż dla „Polaków“.
P. Dolski przyjął gości z otwartemi ramionami, i nie posiadał się z radości, że jeden z nich jest z nad Dniepru, drugi z nad Wilii, a trzeci z nad Bohu. — A ja z nad Worony, bracie! — wołał w uniesieniu i ściskał każdego po kolei, częstując wódeczką, chlebem z masłem i innemi zakąskami. Był to szlachcic, obdarzony od natury fizyonomią, podobną do tej, którą gdy raz sławny niemiecki malarz Kaulbach ujrzał w albumie Matejki, i gdy się dowiedział, że nie jest ona utworem fantazyi, ale portretem żyjącego człowieka, zawołał: — Teraz pojmuję, dlaczego wy w Polsce co chwila macie jakieś powstanie. — Niezmiernie żywe