i zaorane pola, łąki, strumyki i trzęsawiska, bez wytchnienia i odpoczynku. Powiadają, że znaleziono go prawie nieżywego dopiero w dwa dni później, o pięć mil od miejsca, z którego ruszył, że go wzięto za niedobitego przez powstańców szpiega i oddano władzom austryjackim, że te wzięły go za żandarma wieszającego i dopiero po dwuletniem śledztwie puściły na wolność. P. Asakasowicz jest teraz wicemarszałkiem powiatowym i prezyduje często w różnych towarzystwach i zgromadzeniach publicznych, a to zawsze na wniosek sąsiada swego p. Onderkiewicza, który podnosząc jego wysokie cnoty patryotyczne, wyraża się o nim: „Moi panowie, oto jest mąż, który połowę prawie swego zacnego żywota przepędził w więzieniu, który cierpiał dla ojczyzny, i ilekroć furty więzienne otwierały się dla braci naszych, on pierwszy wchodził, a ostatni wychodził“. Powszechne oklaski towarzyszą zwykle tej mowie, i p. Kajetan wybierany bywa jednogłośnie przewodniczącym.
Winienem dodać, że powód do długiego śledztwa i do podejrzeń c. k. sądów przeciw p. Asakasowiczowi dało to, iż przez półtora roku nie chciał wyjawić sądowi, jak się rzeczywiście nazywa, a to z obawy, by nie docieczono, iż kiedyś, wracając ze Lwowa do domu, wiózł ze sobą francuzkiego ajenta dyplomatycznego, za co, jak sądził, czekała go niewątpliwie szubienica.
Nie zamierzam ja bynajmniej stawiać p. Kajetana Asakasowicza jako wzór cywilnej odwagi i poświęcenia, ale niechaj mi będzie wolno oddać tu hołd jego cierpieniom i zasługom, choć w dalszym ciągu tego opowiadania, będę miał sposobność zaznajomić moich czytelników z ludźmi, którzy się jeszcze nierównie lepiej zasłużyli i nierównie więcej cierpieli, niż towarzysz podróży p. Artura Kukielskiego.
Co się tyczy tego ostatniego, widocznie jakaś nieprzychylna gwiazda świeciła nad jego wyjazdem ze Lwowa. Być może że jaki opiekuńczy duch królestw Galicyi i Lodomeryi, chcąc pomścić zniewagę, wyrządzoną przez koroniarza tej klasycznej ziemi, ojczyźnie polityki „podporządkującej“, poezyi „łączącej“ i historyografii — powtarzającej, przybrał
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/162
Wygląd
Ta strona została przepisana.