Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skie mają szacowne bardzo cnoty i zalety, a to fizyczne zarówno jak moralne, obok niepospolitych często materyalnych.
Panna Celina Trzeszczyńska naprzykład była istnym cukierkiem, mimo jakiegoś „szyku“ galicyjskiego, który upatrywało w niej wprawne oko pana Artura. Nie mogłem nigdy dociec, na czem właściwie ten zły „szyk“ galicyjski polega — zdaje mi się nawet, że młode i piękne, a dobrze wychowane panienki mają wszędzie „szyk“ jednakowy — ale może być, że jako Galilejczyk, pozbawiony jestem gustu i zmysłu w tej mierze. Zresztą szyk galicyjski ani w pannie Celinie, ani nawet w pani Małgorzacie nie raził p. Artura tak mocno, by mu się obydwie te damy nie miały mocno podobać. Otaczały go taką przyjaźnią i troskliwością, opiekowały się nim ciągle, omal nie nosiły go na rękach, by stopy swej nie obraził o kamień — a wszystko to tylko dlatego, że się bił za ojczyznę!
Pan Artur przywiązywał bardzo wiele znaczenia do zasług, które położył około sprawy narodowej — przywiązywał go nawet więcej, niż należało, i przyjmował zabiegi, któremi go otaczano, jako hołd, należący się słusznie jego patryotycznej cnocie. Zdawało mu się jednak, nie wiem czy słusznie, że wielką część uprzejmości i serdeczności, z jaką mu podawano u pani Szeliszczyńskiej panem bene merentium, mógł kłaść na karb osobistych swoich zalet i przymiotów. O ile mu się zdawało, i jak zamierzał korzystać z tego swojego położenia, niechaj świadczy wyjątek z listu, który pisał do mnie w drugim tygodniu swojego pobytu u pani Małgorzaty. Oto jego własne słowa.
Grubo im się podobałem obydwom matce i córce. Gdyby nie sprawa narodowa, gotów bym się rozgrzeszyć i osiąść w tej waszej głupiej Galilei. Jeden jest tylko ambaras, oryginalny w swoim rodzaju: l'embarras du choix. Mamunia jest sobie wcale niczego i przytem jeszcze grubow pretensyach, a nie do uwierzenia zazdrośna na swoją pasierbicę. Zdaje mi się, że wypędziła męża z domu z tego powodu; nieborak gdzieś przepadł tak, że ani słychać o nim.