Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ten nie zrozumie nigdy metamorfozy, jaka w tej chwili odbywała się w umyśle pana Precliczka. Siedział on złamany w swoim szlafroku i trząsł się bardziej niż podczas owej pamiętnej wyprawy, której rezultatem było zdobycie Małostawic. Całe chmury energicznych napomnień i nosów prezydyalnych snuły się „przed oczyma jego duszy“, a w ślad za niemi wlokły się różne Strafboty, suspensye i t. p., Umsturzpartei wzięła widocznie górę. Podczas gdy on spokojnie rządził i panował w Capowicach, jak dawniej, świat wywrócił się do góry nogami. Pan Precliczek czuł, że i jemu przyjdzie zrobić to samo, i patrzył z melancholią na pana Sarafanowycza, jak gdyby na jaki drogi zabytek z minionych już czasów, teraz już zupełnie nieużyteczny.
Pan Sarafanowycz, jak już dostatecznie wszystkim wiadomo, nie był bynajmniej genialnym politykiem, domyślał się jednak, że nowina, którą właśnie obwieścił mu pan Precliczek, była nader ważną. Pan Precliczek czytał dalej z Lembergerki półurzędowy komentarz, jako Najjaśniejszy Pan mianując krajowca namiestnikiem, daje dowód szczególnej swej miłości krajowi, którego narodowe potrzeby i interesa mają być nadal jak najbardziej uwzględnione i. t. d.
Pan Sarafanowycz nie mógł wierzyć swoim uszom, słysząc to wszystko. Rzucił się ku tece, przyniesionej przez pana Schwalbenschweifa, czy nie znajdzie tam jakiego listu od szanownego wujaszka, który by mu wyjaśniał, co się stało, co to ma znaczyć? I w istocie, znalazła się między „kawałkami“ urzędowemi epistoła, wysłana ze Lwowa od bawiącego tam kiędza Nabuchowycza — tylko zamiast zwykłego adresu: An Seine des Herrn, Herrn i. t. d. stało na kopercie po polsku:
„Wielmożnemu IMci Panu

Janowi de Kaszuba Sarafanowiczowi,
c. k. adjunktowi,

Wielmożnemu Panu i Dobrodziejowi

w
Capowicach“.