Strona:Wesolutki światek dla grzecznych dziatek.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głaskał go po jasnych włosach i odpowiedział:
— Dziwny chłopcze, nie dla ciebie duże miasto i kajdany obowiązków, urodzonyś do swobodnego śpiewu i grania, niech cię pouczają wichry wiejące, śpiewy ptasząt i szmery falującej wody.
I zostawił go na wsi, umieścił u wójta, któremu obiecał wynagrodzenie, aby chłopcu było dobrze.
Piotruś rzucił się do nóg zacnego człowieka, a ten go uniósł z ziemi i ucałował, jak syna.
Ciągnęły się więc znowu dla chłopca dnie swobody i szczęścia.
O świcie prowadził owieczki i krówki w pole, a gdy się najadły