Strona:Wesolutki światek dla grzecznych dziatek.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzona nieudaną wyprawą po grzyby.
Podchodząc do domu spotkały dzieci matkę, która, wyszedłszy na spotkanie, uśmiechnęła się jakoś dziwnie, patrząc na swe zawiedzione pociechy.
— Zmęczeni jesteście? — pytała zwykłym spokojnym tonem. — I wygłodziliście się? Prawda?
Żadne z dzieci, nawet Zygmuś, nie odpowiadało na to pytanie. Głowy wszystkich opuściły się jeszcze niżej ze wstydu.
W kwadrans potem siedziały przebrane za stołem i z niebywałym do tej pory apetytem zajadały zupę, która smakowała im jnadzwyczajnie.
Matka, udając, iż jest czemś