Strona:Wesolutki światek dla grzecznych dziatek.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ogromnego muchara, podczas gdy z drugiej sączyła się krew.
— Co ci się stało? czego płaczesz? — wołała Zosia.
— Żmija... żmija ugryzła... och! ach!
— A czyś ją widziała? — pytał Jurek.
— Nie, nie widziałam, ale wiem, że to ona...
— Co począć? — pytał blizki już łez Zygmuś.
— Nie bójcie się, to nie żmija, — uspokajał Jurek, — żmija wpuszcza jad, nie gryzie...
— Gdzież ona ciebie ugryzła? — pytała Zosia, — przestań już płakać!
— Tutaj pod tym krzakiem... — odpowiedziała łkając Helenka, —