Strona:Walki w obronie granic 1-9 września.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

właściwego szturmu, to wraz z uprzednim bombardowaniem wstrząsnął do tego stopnia duchem załogi polskiej, że wywiesiła białą chorągiew. Z resztek murów wychodzi o godz. 12 dowódca z resztkami załogi. Na widok białej chorągwi, z jednej strony dowódca oddziału szturmowego ze swymi ludźmi, a z drugiej patrol gdańskiej obrony nadbrzeżnej, przeprawiając się przez Motławę, wchodzą na Westerplatte. Na deklarację poddania się oświadcza niemiecki dowódca oddziału szturmowego przez tłumacza, że »Obrona była bardzo waleczna«.
Jeńcy robią bardzo dobre wrażenie. Do niewoli dostało się 4 oficerów, 3 chorążych, 27 podoficerów i 133 strzelców. Ogółem 167. Byli to wszystko wyborowi żołnierze, naturalnie, że ciężkie bombardowanie zostawiło ślady na ich wyglądzie. W liczbie jeńców była znaczna część lekko i ciężko rannych. Na rozkaz niemieckiego dowódcy, dzielny dowódca obrony, kapitan Dąbrowski, otrzymuje prawo, na znak uznania żołnierskiego męstwa całej załogi Westerplatte, noszenia szabli i w niewoli.
Westerplatte przedstawia jedno wielkie rumowisko i pole lejów od bomb i granatów. Blokhauzy i koszary noszą ślady ciężkiego ognia niemieckiego. Ciężkie bomby lotnicze powyrywały leje o 10 i więcej metrach średnicy. Same umocnienia jednak, mimo szalonego bombardowania, nie zostały zniszczone. Ciężkie blokhauzy betonowe w liczbie pięciu zagłębiały się w ziemię kilku piętrami. Znać było ślady rowów łącznikowych wiążących blokhauzy między sobą. Poza blokhauzami znajdowały się gniazda karabinów maszynowych, których ogień czynił z przedpola pole śmierci. Kryte rowy dobiegowe umożliwiały wypady na tyły nieprzyjaciela. W centrum znajdował się budynek koszarowy, z którego