Strona:Walery Przyborowski - Bitwa pod Raszynem.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XII.
Ucieczka Janka i Cyngi na królewskim koniu Romna.

Cynga jak wiadomo umówił się z Jankiem, iż da mu znać o swej obecności w lesie głosem kukułki, na co ten ostatni winien huknąć jak puhacz. Usłyszawszy tedy Janek umówiony znak i do tego z tej strony potoku, ucieszył się niezmiernie, gdyż przekonywało to, że Cynga zdołał szczęśliwie uciec. Zaraz więc w odzew huknął niby puszczyk i żywo puścił się w kierunku, z którego dobiegał głos kukułki. Ale napróżno szukał, choć Cynga ciągle kukał i nawet gdzieś bardzo blizko Janka, tak że ten ostatni począł wkońcu sądzić, że to istotna kukułka a nie Cynga się odzywa. Z tem wszystkiem nie tracąc nadziei, hukał ze swej strony, gdy nagle z drzewa spuścił się Cynga i stanął przed Jankiem, wyszczerzając z widocznym wyrazem radości, szereg swych białych, jak kość słoniowa, zębów.