Strona:Walery Przyborowski - Bitwa pod Raszynem.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strumień, który jest płytki, przejdziesz na drugi brzeg. Tam już jest las i ciemno — trudno cię będzie zobaczyć. Usiądziesz pod drzewem i będziesz czekał na mnie.
— Ja niedługo przybędę. Gdybyś zaś nie mógł się mnie doczekać i gdybyś postrzegł lub usłyszał jaki ruch w obozie, to nie czekaj na mnie, tylko uciekaj. Ale nie uciekaj daleko, bo to na nic się nie zda — wleź lepiej na jakie drzewo, dąb lub sosnę i siedź tam, choćby do popołudnia do jutra nie ruszając się... Jeszcze jedno, gdybyś w ciągu nocy usłyszał głos kukułki gdzie w lesie, to ja będę... Odpowiesz mi — umiesz hukać jak sowa?
— Umiem.
— No, to dobrze. Zrób jak ci mówię i ruszaj w imię Boże!

Położył się na ziemi ostrożnie, obejrzawszy się dokoła i dał znak ręką Jankowi. Ten przeżegnał się i począł pełzać na brzuchu.