Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Wspomnienie z pośród turni tatrzańskich.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czania świat się nieco rozsłania. W miarę postępowania w górę widnokrąg się rozszerza i nachylenie maleje.
Już między Kopy Królowe wesoło bardzo się nam szło. Tu spotkaliśmy przy spoczynku młodą parę, artystę malarza D. z żoną przed kilku tygodniami poślubioną. Prawdziwie piękna i szlachetna myśl, zamiast modnego gonienia wiatru po świecie, we wagonach kolejnych po cudzych krajach, powieść swoją oblubienicę w najczarowniejszy zakątek swej ojczyzny, i z nią dzielić wrażenia najwznioślejsze, o jakie łatwo w Tatrach, i które im pozostaną w żywej pamięci z początków wspólnego pożycia.
Podążającym nam na halę Gąsienicową rozsłonił się wnet ów sławny i niezrównany krajobraz, prawdziwie alpejski, z krawędzi hali Królowej, na dolinę Stawów Gąsienicowych, z całem ich majestatycznem otoczeniem. Jestto miejsce jedyne do wyzyskiwania, gdyby Tatry należały do więcej przedsiębiorczego żywiołu, niż nim jest nasz naród. Jużby tu dotychczas na halę Gąsienicową wiódł wyborny gościniec, jeżeli nie kolej drutowa; a zamiast owych pasterskich przedpotopowych lepianek, stałyby tu hotele, w którychby się roiły tłumy turystów z różnych krajów.
Rozległa i we wszelkie warunki uroczej wyżyny górskiej, bogata hala posiada lasy, łąki, pastwiska, potoki, obfite zdroje, jeziora, trawiaste grzbiety, urwiste turnie, łany śniegu i widoki na wszystkie strony. W dodatku bliskie wycieczki na szczyty. Tak jednak, jaką jest dziś dolina Gąsienicowa może tylko służyć biednemu pasterstwu za lichą paszę dlatego, że za wiele bydła się na niej żywi, i za poetyczny etap dla turystów, którym piękniejszemi się wydają szałasy tutejsze z kawałków drzewa, desek, gałęzi i żerdzi złożone, o głaz jakiś oparte, niż porządne domostwa np. w Tyrolu spotykane.
Między 8 a 9 godziną posililiśmy się na hali Gąsienicowej i ze szlaku prowadzącego ku Czarnemu Stawu i na Zawrat zwróciliśmy się ku zachodowi na ścieżkę uczęszczaną przez gości, którzy zwiedzają Świnnicę. Dobrze udeptana także przez pasterzy wiedzie z początku połogo pod górę, koło dwóch zlewków, nazwanych stawami, dopiero bowiem z tarasu o trzy kwadranse odległego ogląda się godne tej nazwy zbiorniki wody: Staw Dwoisty, Kurtkowiec, w Roztoce, i Zielony o 7 morgach powierzchni. Ten ostatni pod Pośrednią Turnią pięknie się przedstawia i z barwy ciemnej jego wody, wnosić należy, że jest głęboki.