Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na pogadance czas miło schodzi, więc chociaż i słota nastanie, nudzić się może ten, co się umysłowo zająć nie potrafi, co nie umie lub nie chce towarzystwa sobie poszukać. Spotykając w Zakopaném nieraz wśród znakomitości artystycznych, literackich różnych zawodów i wszelkich odcieni wymoczków salonowych śledziłem przyczyn pojawienia się takich okazów na jałowym dla nich gruncie; badania przekonały mnie o istnieniu mody, o warunkach dobrego tonu zajrzenia chociaż raz w Tatry, które się im barbarzyńskiemi wydają z braku wygód i komfortu. Grymasy ich śmieszne; bywa, że z pierwszéj lepszéj wycieczki jak barana przewodnik na plecach do wsi przyniesie, a potém opowiadają niestworzone rzeczy o Tatrach i prawią o niesłychanych przygodach, w czém albo bardzo mało albo wcale prawdy nie ma. —