Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Spór o granicę w Tatrach.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   11   —

nego kraju, jakim jest Galicya w państwie austryackiem.
Ta bezkarność służby właściciela dóbr Jaworzyńskich podkopuje wszelką powagę rządu austryackiego i sprawia fatalne wrażenie, przypominające stan Polski z roku 1769, gdy cesarskiemu komendantowi wojska wysianego do strzeżenia granie Austryi dało instrukcyę szanowania innych rządów, oprócz polskiego, który wolno było traktować bez żadnych względów. Taką samą dostawać muszą dziś instrukcyę żandarmi od ministeryum węgierskiego do postępowania z austryackiemi władzami i ich rozporządzeniami na granicy Galicyi.
Nasuwa się pytanie mimowoli każdemu słyszącemu o gwałtach Węgrów nad Morskiem Okiem, co czynią ci, do których obszar ów należał i należeć musi, jeżeli nie ma się zwątpić w istnienie w Austryi opieki rządu przed grabieżą sąsiada.
Wskutek dualizmu państwa austryackiego Węgrzy znajdują się wobec innych prowincyi tegoż w stosunku międzynarodowym, to jest tak samo, jakby przez Tatry przechodziła granica francuska, lub szwedzka. Do osądzenia przestępstwa pełnomocnego przez Węgrów na granicy Galicyi niema w Austryi władzy. Potrzeba na to sądu rozjemczego międzynarodowego i na takie rozsądzenie sporu granicznego zgodziła się reprezentacya polska na sejmie we Lwowie, jak i węgierska w Peszcie. Wyznaczyły obydwie strony swoich arbitrów, a ci mieli sobie wybrać superarbitra na przewodniczącego. Upły-