Przejdź do zawartości

Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/328

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
318

ozwały się znów w jego sercu. Jeśli on był dźwignią dla Reginy, czyż ona nie powinna nią być dla niego?
Miała słuszność we wszystkiem, miała słuszność, otwierając mu naoścież kartę swego życia; czuł iż powinien był tożsamo uczynić, że tym sposobem nietylko przeciwstaliby się rozdzielającej potędze czasu i przestrzeni, ale łączyli się i przychodzili w pomoc jedno drugiemu.
Z pałającem czołem wziął pióro do ręki i odpowiedział jej wiernym opisem wrażeń, jakie przechodził. Nic nie ukrył, nic nie pominął; stanął na jej wysokości, równie szczery jak ona.
Lata upłynęły od tego czasu. I był znowu wieczór jesienny, smutny i ponury jak dnia tego, gdy list Reginy i ciepło jej miłości zwalczyło pokusy śmierci i natchnęło Wacława nową siłą.