Przejdź do zawartości

Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
180

chylnej duszy! Wiedziała jednak że to daremnie. Świat, do którego weszła, miał swoje tajemnicze arkana, zakryte zupełnie dla tych wszystkich, którzy zzewnątrz na niego patrzą. Wobec losu swego była samą, samą... zupełnie.


W położeniu Wacława nic się nie zmieniło. Uczęszczał do biura pana Schmetterlinga z wytrwałością tem bardziej wzorową, iż pierwsze wrażenie, jakie mu ono sprawiło, bynajmniej złagodzone nie zostało.
Parweniuszowska pycha pryncypała, pogardliwa obojętność naczelnika biura i nieznośna poufałość kolegów, były to rzeczy ustąpić niemogące, gdyż pochodziły z niezmiennych pierwiastków złożonych w ich naturze, które w pewnych położeniach przybierają zawsze pewne formy.