Przejdź do zawartości

Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
61

bniejsze uważałam, wolałam żeby zapanował nad światem nie powolną, nużącą, zużywającą pracą, ale prawem podboju. Pracowałam na to, odmawiałam sobie wszystkiego, by jemu nigdy niczego nie zbrakło.
— Ciocia — zawołała ze wzrastającem zdziwieniem Teodozya — ciocia była zmuszona czegokolwiek sobie odmówić?
— Jest to gorzka, upokorzająca rzecz, Dosiu — odparła. — Doznawałam jej przez, całe życie, więc chciałam, żeby przynajmniej Wacław nie zaznał nigdy. W dniu, w którym środki nie sprostają chęciom, człowiek czuje się poniżonym, skrępowanym, traci ową pewność sobie, będącą najlepszą rękojmią powodzenia. Dzisiaj budują się kolosalne fortuny w przemysłowym świecie, trzeba tylko mieć stosunki i kapitał. Majątek Reginy będzie tą bryłką śniegu, która w danym razie zmienia się