Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
364

nabycie na wagę złota jakiego drobiazgu w dobroczynnym bazarze, stanowiło dla niego rozkosz prawdziwą.
Kobiety lubiły go bardzo i dziwić się temu nie było można, bo uprzejmość jego dla nich nie znała granic. Nigdy nie zbrakło mu ani komplimentu, ani gotowości wyświadczenia im przysługi; czas jego, stosunki, pieniądze, serce nawet do pewnego stopnia było na ich zawołanie.
Ma się rozumieć, pan Schmetterling junior był kawalerem, kawalerem którego nie można było nazwać marcowym, bo wśród jego gęstych, nieco najeżonych blond włosów nie srebrzył się ani jeden podejrzanej barwy, chociaż ci co znali dobrze stosunki warszawskie twierdzili, że liczył blisko czterdziestki. On jednak lat podobnych nie wydawał ani twarzą, ani usposobieniem; przeciwnie, w ruchach jego była pewna elastyczna giętkość, a na twa-