Przejdź do zawartości

Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
30

rozkoszując się cichem, skupionem szczęściem, które budziło w niej każde słowo jego, a nawet sam dźwięk głosu.
W tej chwili miała ona jakąś miękkość dziecinną. Żywość jej była uśpioną pozornie i tylko silne uderzenia serca zdradzały potęgę uczuć.
— A mama! — wtrąciła wreszcie, korzystając z chwilowej przerwy w rozmowie.
— Mama! — powtórzył Wacław — ach! kazała mi pannie Reginie, ukochanej pannie Reginie, bo ona tak zawsze panią nazywa, tysiące pięknych serdecznych słów powiedzieć. Ale... jest też i paczka tajemnicza. Jakiż ja roztargniony! zapomniałem ją wręczyć.
Zerwał się z żywościę, wybiegł z werendy i wkrótce powrócił równie pośpiesznie, niosąc duże pudełko, na którem był adres napisany kobiecą ręką: Dla mojej drogiej Reginy od matki.