Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
311

ni wśród zgromadzenia artystyczno-literackiego nie zastał.
Pan Oktawiusz zajmował w jednym z eleganckich domów, w nowowznoszącej się dzielnicy, maleńkie, ale ślicznie urządzone kawalerskie mieszkanie.
Był to człowiek około lat trzydziestu, z zaokrąglonym podbrudkiem i mięsistemi wargami, które świadczyły o zamiłowaniu w dobrem życiu i skłonności do sabarytyzmu.
Siedział on w oknie otwartem na ogród, w kołyszącym się fotelu, a ponieważ było gorąco, zapijał limonadę z lodem, przerzucając jakieś dzieło, z którego miał pisać sprawozdanie.
Z powodu gorąca pulchne jego kształty okrywał zarzucony szlafrok z lekkiego materyału.
Gdy tak wygodnie spoczywał przed biurkiem zastawionem wytwornymi gracikami, gdy oczy jego błądziły po pięknych