Mikuś wykrył tajemnicę Nory.
Opuszczała gajówkę o świcie.
Zwykle niezmiernie ostrożna, a nawet bojaźliwa w obecności Mikusia, przy wejściu do puszczy zmieniała się nie do poznania.
Przechodziła obok przybysza spokojna, pełna powagi i wyniosła.
Zdawało się, że nie spostrzegła młodego kundla i pogardza jego nikomu niepotrzebnym i bezużytecznym życiem.
Mikuś rozumiał to, bo czując na sobie spojrzenie Nory, wtulał głowę w kudły na karku i udawał śpiącego.
Czuł wstyd, którego długo objaśnić sobie nie mógł, ale w końcu ogarniał go gniew.
Tak był przejęty tym wszystkim, że nawet jeść nie chciał.
Leżąc na podwórku lub na pastwisku, łamał swój płaski, potężny łeb, myśląc o Norze, która zwęszywszy coś, poczynała merdać ogonem i uspokojona już odchodziła.
Wreszcie kundel zrozumiał, że Nora pracowała razem z gajowym i była dumna, że ma obowiązki, które wykonuje uczciwie i starannie.
Przychodziła Mikusiowi co prawda do głowy myśl, że i on przecież pełni swoje obowiązki pilnując podwórka, a na polanie konia, krowy i kozy.
Strona:Wacek i jego pies.djvu/84
Ta strona została przepisana.
Rozdział siedemnasty
CUDA PUSZCZY
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/22/Wacek_i_jego_pies.djvu/page84-1024px-Wacek_i_jego_pies.djvu.jpg)