Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i t. d.; stamtąd również dostają niezbędne im do uprawy roślin komposty, które zastępują nieznane im nawozy bydlęce. Hodowla bydła jest nadzwyczaj mało rozpowszechnioną w Japonji i w wiosce japońskiej niema prawie wcale krów i koni — żadnych zwierząt domowych prócz psów, kotów oraz domowego ptactwa — kur, kaczek, gołębi. Większość Japończyków do dziś dnia nie zna, co to smak mięsa, nie piła nigdy krowiego mleka, nie jadła sera i masła. Wieśniacy japońscy brzydzą się temi rzeczami i w miastach oraz w wojsku dopiero cokolwiek przyuczają się do nich. Zato ryby świeże i w najrozmaitszych konserwach są w powszechnem użyciu, a niedawno zaczęło się rozpowszechniać mięso wielorybów, które w znacznej ilości poławiane są u północno-wschodnich brzegów Korei.
Codziennie dziesiątki tysięcy małych i wielkich statków krąży dokoła brzegów Japonji, od wczesnego świtu do późnej nocy, w poszukiwaniu morskiej zdobyczy. Dla schwytania jej po dziś dzień używane są współrzędnie najrozmaitsze sposoby, poczynając od bambusowego dzirytu i kościanej wędy i kończąc zupełnie spółczesnemi, udoskonalonemi przyrządami rybaczemi: sieciami, niewodami, dragami…
Ten wciąż wzrastający wyzysk morza trwa od wieków, od czasów legendarnego mikada Dżima, który przywiódł na okrętach lud swój z wysp południowych. Rzecz prosta, iż rybne bogactwa Japonji wyczerpały się i maleją coraz