Strona:Wacław Sieroszewski - Wskazania żołnierskie.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pamiętam odwrót z Kielc przez Morawicę do Wielkich Grabek — czterdzieści z góra kilometrów. Dzień był bardzo gorący. Piechota nasza, biała od kurzu, szła w pełnym rynsztunku i z podwójną ilością ładunków, szła od świtu do nocy, mijając piechurów niemieckich, za którymi chłopi polscy wieźli na wozach tornistry i plecaki. Mimo to niektóre oddziały niemieckie nie doszły do miejsca przeznaczenia. A nasze młode, niewytrenowane wojsko doszło, choć zdarzyło się parę wypadków, że żołnierz potknął się, upadł, aby więcej nie powstać. Nadomiar był głód, kwatermistrze nie zdołali nigdzie zgromadzić dosyć pożywienia, gdyż idący przodem austrjacy wszystko zabierali, ba, wodę w studniach wypijali do dna. Wojsko położyło się spać głodne i spragnione, a nazajutrz wstało raźne i wesołe i pobiło moskali pod Staszowem.
Niezmiernie warowny przyczółek pod Józefowem, który austrjaccy generałowie nazwali „Gibraltarem“ i na którego zdobycie przeznaczyli dwa tygodnie, Józef Piłsudski zdobył w trzy dni, dzięki niezwykłej cierpliwości żołnierza, który wolniutko, pod palącem słońcem, pełznał przez otwarte pola zbożowe, ostrzeliwane z karabinów i dział.
Ale jest jeszcze jeden niezmiernie ważny rodzaj cierpliwości żołnierskiej, to cierpliwość bojowa. W boju nie trzeba się gorączkować. Gorączkowość jest blizką sąsiadką popłochu, podczas gdy cierpliwość jest rodzoną siostrzycą odwagi. Gdy wokoło wszystko wre, pali się, porusza, biegnie i nawołuje, trudno jest nieraz ustać na miejscu. A tymczasem trzeba czekać rozkazu, gdyż umiejętnie, w porę, nie przed czasem użyte rezerwy, łowią nieprzyjaciela zanim zdoła zmienić szyk lub się cofnąć.
„Cierpliwość jest pierwszą cnotą żołnierza a męstwo — drugą!“ — mówił komendant Piłsudski i umiał cnotę tę ćwiczyć w swoich żołnierzach.