Strona:Wacław Sieroszewski - Wskazania żołnierskie.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lubi „czułości“, bo czułość jest dlań… „zdradliwa“. Ale bądź co bądź ten wydrwisz i wymyślacz robi rzeczy dobre i tkliwe, popychany ku temu głębokim instynktem koleżeństwa, które jest zbiorowym rozumem wojska.
Celem wojska jest obrona Ojczyzny, środkiem — utrzymanie w armji najwyższej zdolności bojowej, siły zwycięskiej.
Szybki, zręczny, niespodziewany manewr oszczędza życie żołnierzy i skraca walki. Często bez boju, lub z małemi stratami pozwala zająć niezbędne dla dalszego powodzenia pozycje, ważne przeprawy przez góry i rzeki, umocnione, trudne do zdobycia warownie, wreszcie oddaje w ręce zwycięzcy bogatą i niezniszczoną zdobycz wojenną. Wszystko więc, co ułatwia taki manewr, jest rzeczą dla wojska korzystną. Dlatego nietylko bitny żołnierz, broniący napadniętego towarzysza, albo unoszący rannego kolegę w miejsce od kul bezpieczne, zwiększa ogólną bojową zdolność wojska, lecz również zwiększa ją, oraz zmniejsza straty swego oddziału w bitwach, wiarus, pouczający rekruta, jak chronić się od pocisków, dający mu wskazówki, jak lepiej pełzać, przebiegać, władać granatem ręcznym, używać bagnetu, karabinu, szabli… Ci, co przez proste uczucie koleżeńskie pomagają artylerzystom, albo taborowi wyciągnąć ugrzęzłe w błocie, czy wybojach armaty i wozy również zwiększają siły bojowe armji, tak samo, jak ci, co opiekują się chorymi, rannymi, zbłąkanymi. Nie mówię już o ogromnem moralnem znaczeniu takiej pomocy, o przykładach koleżeństwa, świadczonych z narażeniem życia, o odbijaniu wziętych do niewoli, zabieraniu ciężko rannych z placu boju, co stwarza w żołnierzach żywe uczucie, że nie są w walkach swych i niebezpieczeństwach osamotnieni, że nie zostaną zaraz, bez prób ratunku ze strony towarzyszy, rzuceni na państwę