Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdyż trzeba przygotować trochę „sake“ własnego wyrobu. Nie wypada, aby tak wielka uroczystość odbyła się wyłącznie kupionym od Japończyków trunkiem!
— Bogowie wolą „sake“ ajnoskiego wyrobu — twierdził stanowczo starszy brat Spańrama.
Czekaliśmy więc wyznaczonego dnia, nie przestając zwiedzać okolicznych wsi. Byliśmy na łowiskach ryb i oglądaliśmy niewody, składy i solarnie, suszarnie oraz budki strażnicze na wysokich słupach, skąd wypatrywacz śledzi za przybyciem ławic śledzi lub sardynek (iwas), z których przyrządzają głównie wyborny kompost do uprawy pól.
Nadszedł wreszcie nieunikniony dzień wyjazdu. W wilję od południa już nikt nie wyjechał na łowy i wszyscy zebrali się w największym w wiosce domu — Ekas-tepa.
Co to była za uczta!... Jestem przekonany, że legenda o niej żyje po dziś dzień wśród mieszkańców południowo-wschodniego wybrzeża

85